Naukowcy z australijskiego Uniwersytetu Monash opracowali nowy akumulator litowo-siarkowy. Jego potencjał jest olbrzymi – mówi się wręcz, że to „Święty Graal”.
Nie da się ukryć, że liczba newsów o przełomowych akumulatorach jest ogromna. Niemniej jednak, zapotrzebowanie na innowacje w tej dziedzinie jest tak duże, że każda taka zapowiedź wywołuje duże emocje. Szczególnie, gdy mówi się o rozwiązaniu z tak dużym potencjałem, jak ma to miejsce w przypadku akumulatora litowo-siarkowego (Li-S) opracowanego na Uniwersytecie Monash w Melbourne.
Akumulator litowo-siarkowy obietnicą przełomu
Należy zaznaczyć, że to nie jest pierwszy raz, kiedy naukowcy eksperymentują z akumulatorami litowo-siarkowymi. Wcześniejsze próby miały jednak pewne wady. Anoda litowa reagowała z katodą siarkową, co prowadziło do powstawania dendrytów, które degradowały elektrolit i cały akumulator. Efektem była bardzo niska żywotność - często akumulatory psuły się już po 50 cyklach ładowania. Istniało również ryzyko zwarcia i samozapłonu.
Aby rozwiązać ten problem naukowcy z Melbourne ograniczyli ilość litu, a także (czy raczej: przede wszystkim) wprowadzili anodę z folii litowej pokrytej nanoporowatą powłoką polimerową. Jest cieńsza niż kartka papieru i pełna miniaturowych otworów, pełniąc jednocześnie funkcję „strażnika”. Badacze wyjaśniają, że ta warstwa pozwala jonom litu na swobodne przemieszczanie się i skutecznie izoluje je od siarki.
Mała-wielka zmiana
Ta drobna modyfikacja może przynieść prawdziwą rewolucję na rynku akumulatorów i to zarówno w kontekście pojazdów elektrycznych, jak i elektroniki użytkowej (a przede wszystkim smartfonów). Niemniej do momentu komercjalizacji tego rozwiązania, warto zachować umiar w entuzjazmie.
Trudno jednak hamować entuzjazm, gdy naukowcy z Australii przekonują, że ich akumulatory litowo-siarkowe są o połowę tańsze, a jednocześnie mają pięciokrotnie większą pojemność niż obecnie używane akumulatory litowo-jonowe. Już to brzmi jak spełnienie marzeń, a dodatkowym atutem jest zwiększona żywotność.
Źródło: Recharge
Komentarze
34Rozumiem, że nowe rozwiązanie zmniejszyło ryzyko zwarcia i samozapłonu. Nie dowiadujemy się jednak jak dużo cykli ładowania wytrzymuje ta nowa wersja akumulatora?
"Trudno jednak hamować entuzjazm, gdy naukowcy z Australii przekonują, że ich akumulatory litowo-siarkowe są o połowę tańsze, a jednocześnie mają pięciokrotnie większą pojemność niż obecnie używane akumulatory litowo-jonowe. "
A ile mają tych cykli ładowania? Bo jeśli 60 to można bez problemu zahamować entuzjazm.
Żadna nowość. Zapewne projekt zgaszony tak jak auta wielkości SUVa które mogą spalić litr na 100km jednak to nieopłacalne dla nikogo prócz konsumenta :)